fbpx
S

Stało się. Ślub za wami, wymarzony etap małżeństwa właśnie się rozpoczął, a moc weselnych emocji zawróciła wam w głowach! Wiecie, jak smakowało gościom jedzenie, tańczyliście z każdą ciocią i każdym wujkiem, no i po prostu odetchnęliście, więc uszedł z was stres. Do tego stopnia, że niemal zapomnieliście o obecności fotografa ślubnego. Czy w ogóle robił wam zdjęcia?

Oczywiście, że tak! Ale w całym tym zamieszaniu i po gwałtownym spadku poziomu stresu na sali weselnej już tylko świetnie się bawiliście. Dlatego też czuliście się swobodnie i nie denerwowała was obecność fotografa. Jednak teraz pora na zdjęcia plenerowe – będziecie niemal sam na sam z obiektywem aparatu… I znów na samą tę myśl poziom stresu gwałtownie szybuje u was w górę. Ale jest na to sposób!

LUZ, LUZ I JESZCZE RAZ… MIŁOŚĆ!

Podobno nie ma na świecie osoby, która na słowa: „Po prostu się wyluzuj”, po prostu by się wyluzowała. Takie rady działają wręcz przeciwnie. To dlatego, że przecież wy chcecie się wyluzować! Zależy wam na tym tak bardzo, że… spinacie się jeszcze bardziej. Nic dziwnego, nie jesteście zawodowymi modelami, a zdjęcia poślubne wymagają pozowania. To powoduje, że na samą myśl trudno wam przełknąć ślinę.

No dobra, to już wiecie, ale… co możecie zrobić, żeby stres nie zawładnął wami na 100 %? Dobry pomysł to umówienie sesji na kilka godzin, tylko z założeniem, że nie cały ten czas będziecie pozować (to naprawdę męczące!), ale na początku… pogadacie z fotografem. Idźcie razem na kawę albo pospacerujcie i poopowiadajcie mu o weselu, co się wam podobało, a co nie. Zapytajcie  fotografa o jakieś ciekawe zlecenia. Po prostu zachowujcie się jak z kimś, z kim chcecie się zakolegować. To pozwoli wam zburzyć mur. Bo tym, co bardzo stresuje, jest to, że osoba, która robi zdjęcia, jest nam zupełnie nieznana. Przy obcych trudno być sobą.

Już podczas takiej rozmowy fotograf może zrobić kilka zdjęć. Ale jeśli to niemożliwe ze względu na ograniczenia czasowe – nie martwcie się. Dobry wybór to też wybranie miejsca, które nie jest oblegane przez ludzi. Idźcie do lasu, pójdźcie w góry, pospacerujcie dziką plażą albo wynajmijcie jakiś budynek. Dzięki temu nie będziecie skupiać się na tym, że gapie na was spoglądają. Im mniej osób dookoła, tym lepiej.

Pozwólcie sobie też na trochę zdjęć z daleka. Poproście fotografa, by zrobił wam zdjęcia z większej odległości. To świetny pomysł zwłaszcza w pięknych okolicznościach przyrody. Wtedy pejzaże będą widoczne na zdjęciach, a wy będziecie czuć się swobodnie, bo nie będziecie wiedzieć, kiedy fotograf robi zdjęcie. Ba! Często nawet fotograf jest tak daleko, że nie będziecie pewni, czy w ogóle was widzi. To pomoże się wam wyluzować, bo będziecie mogli swobodnie rozmawiać, przytulać się, głaskać.

A skoro o przytulaniu mowa… Skupcie się na sobie. Najłatwiej to zrobić, patrząc sobie w oczy. Wyłączając zmysły na dźwięki i obrazy otoczenia. Jest to trudne, ale pod koniec sesji przyjdzie wam całkiem naturalnie!

 

ZAWSZE WARTO SŁUCHAĆ DOŚWIADCZONEGO FOTOGRAFA

Jeśli jednak nic nie pomaga, jesteście wciąż spięci i nie potraficie przestać myśleć o tym, że ktoś was fotografuje, to… poproście o radę specjalistę! Zamiast się denerwować, po prostu słuchajcie wskazówek. Fotografowie ślubni naprawdę mają doświadczenie i wiedzą, co robią. Wasz fotograf ma tak piękne zdjęcia w portfolio, bo… zna się na tym, co robi. Nie dlatego, że pozują mu sami doświadczeni modele, o nie. Po prostu wie, jak ukryć stres i napięcie na zdjęciach. Zaufajcie mu.

Często fotograf radzi ustawić się w pozie, która wydaje się nienaturalna, bo np. nigdy się tak nie obejmowaliście. Pamiętajcie jednak, że to on widzi kadr i z pewnością chce, abyście wyszli na zdjęciu perfekcyjnie! Tutaj stres nie ma znaczenia – liczy się uważne słuchanie i wykonywanie poleceń! Jest to świetne rozwiązanie dla par, które uspokajają jasne wytyczne.

Ale zawsze warto tę fotograficzną „musztrę” okrasić uśmiechem. Nawet jeśli z początku będzie on nieco wymuszony, to każdy uśmiech wysyła sygnał do mózgu, że… jesteś zadowolony. To właśnie pozwala się realnie wyluzować i po prostu dobrze się bawić. Stąd już prosta droga do zdjęć doskonałych – a przecież o to wam chodzi!

Artykuł powstał przy współpracy z portalem Wesele z klasą

 

UKRYJ MENU